Po pierwsze – jutro o tej porze, dzieciaki będą się bawiły na imprezie kończącej kolonię – szybko zleciało!
Po drugie – upał! Słowo klucz dla zrozumienia z czym dzisiaj walczyliśmy dzisiaj, ale na szczęście tę nierówną walkę wygraliśmy.
Dzień zaczęliśmy szybkim wyjściem na plaże, zajmując z góry upatrzone pozycje w cieniu drzew. Spędziliśmy tam praktycznie całe przedpołudnie, ponieważ od rana na plaży było mniej ludzi, mogliśmy pograć w wodne rugby, powalczyć z opiekunami, a nawet poskakać na zamku dmuchanym w ramach niespodzianki.
Po obiedzie stoczyliśmy pojedynek na pistolety na wodę – pierwszorzędna zabawa. Zwycięzcy batalii otrzymali „nagrodę” w postaci niespodziewanego wiadra wody na głowę, co oczywiście skończyło się oblewaniem wszystkich dookoła, czym tylko popadło, a do dyspozycji, poza pistoletami były miski i pięciolitrowe baniaki. Zabawa spodobała się również panu podlewającemu kwiaty w ogródku obok boiska, więc kto się nie załapał na kąpiel z baniaka i tak dostał swoją porcję z węża.
Wieczorem odbyły się ostatnie warsztaty szybkiego czytania. Większość dzieci zrobiła postępy, które teraz muszą utrwalić w domu. Przekazaliśmy im niezbędną wiedzę i jeżeli przyłożą się do ćwiczeń, poświęcając na nie 15 min. dziennie, przez góra dwa tygodnie, to osiągną super wyniki. Część dzieci już radzi sobie świetnie – Marcin Ratajczyk przeczytał już kilka książek stosując metody szybkiego czytania, obecnie jego tempo to 1000 słów na minutę, przy 90% zrozumieniu, Aga „wykręciła” 660 snm, przy 90% zrozumieniu, a Marcin Ś., z początkowych 72 snm, podskoczył do 1015, ale póki co przy 50% zrozumieniu. Niezłe wyniki zanotowali również – Maja, Ilonka, Franek. Nie wszystkie wyniki pamiętam i odnotowałem, ale zdecydowana większość dzieci przynajmniej podwoiła tempo czytania, w niektórych przypadkach potrzeba więcej pracy indywidualnej, bo zwłaszcza młodsze dzieci, mają problem z koncentracją, gdy pracują w tak dużej grupie.